Niebiosa, rosę spuście nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
O wstrzymaj, wstrzymaj Twoje zagniewanie
I grzechów naszych zapomnij już, Panie!
Niebiosa, rosę spuście nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
Grzech nas oszpecił i w nędznej postaci
stoim przed Tobą, jakby trędowaci.
Niebiosa, rosę spuście nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
O, spojrzyj, spojrzyj na lud Twój znękany
I ześlij Tego, co ma być zesłany.
Niebiosa, rosę spuście nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
Pociesz się, ludu, pociesz w swej niedoli,
Już się przybliża kres twojej niewoli
Niebiosa, rosę spuście nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
Roztwórz się ziemio, i z łona twojego,
Wydaj nam, wydaj już Zbawcę naszego.
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
O wstrzymaj, wstrzymaj Twoje zagniewanie
I grzechów naszych zapomnij już, Panie!
Niebiosa, rosę spuście nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
Grzech nas oszpecił i w nędznej postaci
stoim przed Tobą, jakby trędowaci.
Niebiosa, rosę spuście nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
O, spojrzyj, spojrzyj na lud Twój znękany
I ześlij Tego, co ma być zesłany.
Niebiosa, rosę spuście nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
Pociesz się, ludu, pociesz w swej niedoli,
Już się przybliża kres twojej niewoli
Niebiosa, rosę spuście nam z góry;
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
Roztwórz się ziemio, i z łona twojego,
Wydaj nam, wydaj już Zbawcę naszego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz